niedziela, 20 września 2015

Stygmaty św. Franciszka

"Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, 
jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, 
dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata. 
Przecież ja na ciele swoim noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa."
(Ga 6, 14.17 - Biblia Tysiąclecia - /BT/)


Stygmatyzacja św. Franciszka
17 września, w zakonach franciszkańskich, obchodziliśmy święto Stygmatów św. Franciszka. Przez łaskę stygmatów św. Franciszek jeszcze bardziej upodobnił się do Tego, którego ukochał ponad wszystko.

Jako wprowadzenie niech posłuży fragment tekstu O. Dymitra Żeglina OFM "Stygmatyzacja św. Franciszka w świetle oficjalnych biografii Świętego":
"W sierpniu 1224 r, na dwa lata przed śmiercią, Poverello (Biedaczyna) udał się na Alwernię, aby móc tam odprawić czterdziestodniowy post ku czci świętego Michała Archanioła. Wyciśnięcie ran Chrystusa miało miejsce w czasie tego postu, koło święta Podwyższenia Krzyża Świętego, prawdopodobnie 14 września, rano, podczas modlitwy na zboczu góry.
Poprzedzające stygmatyzację wydarzenia z życia Świętego, wskazują na coraz silniejsze zjednoczenie mistyczne Poverella z Bogiem. Nieustanne rozważanie męki Jezusa Chrystusa oraz oryginalne przeżywanie świąt Bożego Narodzenia w Greccio w 1223 roku, wskazują jak wielką, rolę odgrywała w życiu św. Franciszka kontemplacja Wcielenia Syna Bożego. Prowadziła go ona do ciągłego wzrostu w świętości. Owocem tej świętości było między innymi tworzenie przez Biedaczynę prawdziwej harmonii pokoju i dobra i to nie tylko na płaszczyźnie międzyludzkiej, ale i z wszelkim innym stworzeniem, które w sposób zadziwiający garnęło się do niego".

Stygmatyzacja św. Franciszka - bł. Fra Angelico, XV w.

Sam opis stygmatyzacji św. Franciszka zaczerpnąłem z "Życiorysu Mniejszego" św. Bonawentury (2 Bon):
"Franciszek, prawdziwie wierny niewolnik i sługa Chrystusa, na dwa lata przed oddaniem niebu ducha, gdy na wysokim miejscu, zwanym górą Alwernią, samotnie rozpoczął czterdziestodniowy post na cześć świętego Michała Archanioła, został ubogacony bardziej niż zwykle słodyczą nadprzyrodzonej kontemplacji, a rozpalony mocniejszym płomykiem pragnień niebiańskich, odczuł obficiej strumień nadprzyrodzonych darów.
Gdy więc seraficznym żarem pragnień wznosił się do Boga, któregoś ranka, około święta Podwyższenia Krzyża Świętego, podczas modlitwy na zboczu góry, zobaczył niby podobieństwo Serafina mającego sześć skrzydeł jaśniejszych, jakby były z ognia. Zstępował on z wysokości niebios; i bardzo szybkim lotem przybył na to miejsce i zawisł w powietrzu bardzo blisko Bożego męża. Okazało się, że nie tylko ma skrzydła, ale także jest ukrzyżowany. Widząc to, bardzo się zdziwił, a jego duszę przepełniły mieszane uczucia smutku i radości. Przeżywał ogromną radość z zaszczytu, że Chrystus ukazał mu się w tak pięknej i tak bliskiej mu postaci, ale na widok okrutnego przybicia do Krzyża, jego dusza została przeszyta mieczem współczującego bólu.
Po tajemniczej i poufnej rozmowie, znikająca wizja rozpaliła jego duszę wewnętrznym żarem serafickim, a na jego ciele wyraziła podobiznę znaków Ukrzyżowanego, jak gdyby była wyciśnięta na nim pieczęć mająca moc płonącego ognia. Natychmiast bowiem zaczęły pokazywać się na jego rękach i nogach ślady gwoździ, których główki widać było na wewnętrznej stronie rąk i na górnej stóp, zaś ich ostre końce na stronach przeciwnych. Również prawy bok był zraniony, jakby włócznią przebity, z którego często wypływała święta krew; ranę zaś otaczał zabliźniony brzeg.
Tak więc Franciszek, jako nowy człowiek, na skutek nowego i zadziwiającego cudu, został wyróżniony szczególnym przywilejem, dotąd nikomu nie udzielonym, ozdobiony mianowicie świętymi stygmatami; zszedł więc z góry, niosąc z sobą podobiznę Ukrzyżowanego, wykonaną nie sztucznie na tablicach kamiennych czy drewnianych, ale palcem Boga żywego wyrażoną na członkach jego ciała."

Zakończmy modlitwą Ojca Świętego Jana Pawła II, którą odmówił w kaplicy Stygmatów na górze Alwerni w dniu 17 września 1993 r.:
Święty Franciszku, który otrzymałeś stygmaty na Alwerni, świat tęskni za Tobą jako za ikoną Jezusa ukrzyżowanego.
Potrzebuje Twojego serca otwartego ku Bogu i człowiekowi, Twoich stóp bosych i zranionych, Twoich rąk przebitych i błagających.
Tęskni za twoim głosem słabym, ale potężnym mocą Ewangelii.
Pomóż, Franciszku, dzisiejszym ludziom uznać zło grzechu i szukać oczyszczenia z niego w pokucie.
Pomóż im wyzwolić się z samych struktur grzechu, które uciskają dzisiejsze społeczeństwo.
Ożyw w rządzących świadomość tego, jak nagląco potrzeba pokoju wewnątrz narodów i pomiędzy nimi.
Niech młodym udzieli się twoja świeżość życia, zdolna przeciwstawić się zasadzkom różnorakich kultur śmierci.
Dotkniętym wszelkiego rodzaju złością przekaż, Franciszku, twoją radość płynącą z umiejętności przebaczenia.
Wszystkim ukrzyżowanym przez cierpienie, głód i wojnę otwórz na nowo bramy nadziei.
Amen.

Święty Franciszku - módl się za nami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz