niedziela, 11 października 2015

Chrześcijaństwo to relacje...

Naucz nas liczyć dni nasze, 
abyśmy doszli do mądrości serca. 
Dobroć Pana, Boga naszego niech będzie nad nami, 
poszczęść nam w pracy rąk naszych, 
dziełu rąk naszych błogosław.
(Ps 90,12.17 - przekład O. Stanisława Wójcika CSsR) 


Chrześcijaństwo to relacje. Relacje Boga z człowiekiem, człowieka z Bogiem. Relacje międzyludzkie, moje z Tobą, Twoje ze mną.
Według definicji - relacje, to sposób wyrażania interakcji uczuć i postaw.

Chrystus w domu Marii i Marty, Jan Vermeer (1654-56)
O relacjach Pana Jezusa z Martą i Marią, siostrami Łazarza, oraz pomiędzy siostrami, opowiada nam św. Łukasz w swojej ewangelii. Tekst ten przytoczę w tłumaczeniu publikowanym w Biblii Poznańskiej /BP/:
"W czasie podróży Jezus wszedł do wioski (Betanii). A pewna kobieta imieniem Marta przyjęła Go w gościnę. Miała siostrę, którą nazywano Marią. Ta, siedząc u stóp Pana słuchała Jego słów. Marta zaś krzątała się około wielu posług. Przystanąwszy powiedziała: «Panie, nic Cię to nie obchodzi, że moja siostra mnie jednej pozostawiła usługiwanie? Powiedz jej zatem, żeby mi pomogła!». A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o tak wiele, a przecież jednego tylko potrzeba. Maria wybrała najlepszą cząstkę, która nie zostanie jej zabrana»." (Łk 10,38-42 - BP).

I wcale nie jest to tekst o wspaniałej Marii i be-Marcie.

O. Robert Głubisz OP
Zrozumienie tego fragmentu ewangelii przybliża komentarz z BP:
"Trzy wersje tekstu znajdują się w rękopisach «a jednego potrzeba», «a niewiele potrzeba», «a niewiele albo jednego potrzeba»...  Wydaje się jednak, że tekst dotyczy nie tylko posiłku czy ilości potraw. Słowa «a przecież jednego tylko potrzeba», mogą też odnosić się do tego, co czyni Maria, mianowicie do słuchania słów Jezusa. «Maria wybrała najlepszą cząstkę» - to nie oznacza, że Marta wybrała złą, ale zgodnie z semicką myślą oznajmia, że to, co wybrała Maria, jest lepsze...".

W tym duchu wypowiadał się też O. Robert Głubisz OP - przeor warszawskiego klasztoru św. Józefa na Służewie, którego nauki - poświęconej relacjom - niedawno miałem przyjemność wysłuchać. Możliwe, że Marta tą drogę już przebyła, a obecnie kontynuuje służbę na rzecz bliźniego.

Nasze relacje z Panem Jezusem nie zawsze będą łatwe. Nie zawsze będziemy wszystko rozumieć. Najlepiej o tym świadczy dialog dwunastoletniego Jezusa z Maryją i Józefem po odnalezieniu w świątyni jerozolimskiej:
Odnalezienie Jezusa w świątyni, Carl Heinrich Bloch (XIX w.)
"A rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na święto Paschy. Gdy [Jezus] miał lat dwanaście, również udali się tam, zgodnie ze zwyczajem świątecznym. Po upływie uroczystości, gdy oni znajdowali się w drodze powrotnej, Jezus - jeszcze dziecko - został w Jerozolimie, o czym nie wiedzieli Jego rodzice. Sądząc, że jest On wśród pielgrzymujących, uszli dzień drogi, szukając Go wśród krewnych i znajomych. Nie znalazłszy Go jednak, wrócili do Jerozolimy, poszukując Go. 
I oto po trzech dniach znaleźli Go w świątyni: siedział pośrodku między nauczycielami, słuchał ich i zadawał im pytania. A wszyscy ci, którzy Go słuchali, byli pełni podziwu dla Jego rozsądku i dla samych odpowiedzi. I zobaczywszy Go, zdziwili się. A Matka powiedziała do Niego: «Synu, cóżeś nam uczynił? Oto ojciec Twój i Ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». A On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że byłem zajęty sprawami mego Ojca?» Lecz oni nie zrozumieli tego, co im powiedział." (Łk 2,41-50 - Biblia Warszawsko-Praska).

Podobnie jest z nami. Nie rozumiemy tego co nas spotyka, co do nas Jezus mówi. Byśmy jednak umieli zachować te słowa w swoim sercu, jak Maryja (por. Łk 2,51).

Dlatego modliłem się  i dane mi zrozumienie.
Wołałem i przyszedł na mnie duch mądrości. 
Przełożyłem ją nad berła i trony, 
i bogactwo porównane z nią miałem za nic. 
Nie równał się z nią dla mnie klejnot bezcenny, 
bo wszystkie złoto przy niej jest garstką piasku, 
i błotem wydaje się srebro wobec niej. 
Nad zdrowie i nad piękność ją umiłowałem 
i mieć ją było dla mnie więcej niż mieć światło, 
bo jasność od niej bijąca nigdy nie ustaje.  
Wszelkie dobra przyszły z nią razem
i niepoliczone bogactwa wziąłem z jej rąk. 
Radowałem się ze wszystkim, bo rządziła tym Mądrość, 
choć nie wiedziałem, że ona jest rodzicielką wszystkiego. 
Ze szczerym sercem uczyłem się i nie żałując daję, 
bogactwa jej nie będę ukrywać. 
Niewyczerpanym jest bowiem skarbem dla ludzi.
Którzy ją posiadają, zyskują przyjaźń Boga, 
Jemu są zleceni darami jej nauk. 
(Mdr 7,7-14 - tłumaczenie Czesława Miłosza)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz